Dziś chciałem wyrazić moje zdanie na temat kolczyków.
Oczywiście chodzi o kolczyki męskie ;)
Faceci noszą kolczyki w kilku typowych miejscach – brew, pępek, ucho. Jest, rzecz jasna, parę innych stref, gdzie te kolczyki się pojawiają, jak sutki, wargi, język (o miejscach bardziej intymnych wzmiankować nie będę :D ).
No dobra, ale czy każdemu wypada nosić kolczyk?
Wśród niektórych grup kulturowych jest to aprobowane, a nawet mile widziane. Nieco bardziej zachowawczy ludzi uważają, że kolczyki i wszelka biżuteria jest zarezerwowana wyłącznie dla płci pięknej.
Sam uważam, że wszystko zależy od tego w czym dobrze się czujemy. Jeśli zrobimy sobie kolczyk w pępku, a potem skrzętnie będziemy go ukrywać pod grubymi bluzami, czy przez przyjmowanie dziwnych pozycji, to nie ma to sensu. Druga sprawa, to nasza „postura”. Chyba nie znajdziemy wielu ludzi, które podniecałby kolczyk w pępku u kolesia mającego brzuchola jak Grizzly ;).
Jeśli fajnie czujemy się z kolczykiem, czy to w pępku, czy w brwi, nie wstydzimy się go ujawnić, czujemy się pewnie, to przez samo to, wyglądamy atrakcyjniej w oczach innych.
O ile wyważony piercing nie przeszkadza mi, a czasami nawet dobrze akcentuje charakter człowieka, to jednak zbyt nachalna ilość biżuterii w naszym ciele, może przynieść odwrotny efekt.
Reasumując, kolczyki męskie – TAK, ale wszystko z taktem. Niech całość (my i biżuteria) tworzy stylowy zestaw. Niech biżuteria będzie dodatkiem, który czyni nas pociągającym, dodatkiem do naszego ciała, a nie wręcz przeciwnie.
środa, 6 marca 2013
poniedziałek, 25 lutego 2013
Dodatki do naszego ubioru
Chyba dużo się nie pomylę, jeśli powiem że każdy mężczyzna chciałby atrakcyjnie wyglądać.
Może kobitki mają z tym nieco mniejszy problem, ale wszystko da się zrobić ;)
Założenie jednocześnie obrączki, bransolety i rzucającego się w oczy łańcuszka, to nie najlepsza kombinacja.
Zresztą... nie wydaje mi się, że wielu mężczyzn chciałoby nosić tyle biżuterii, co amerykańscy raperzy.
Biżuteria którą zakładamy powinna być szykowana i elegancja. Nie powinno być jej wiele, ale powinna sprawić, że w towarzystwie wyróżnimy się.
Tym samym wielu mężczyzn stawia na ekskluzywne zegarki, spinki do koszul i ewentualnie na kolczyki w uchu. Do tego możemy również dołączyć dobrej jakości krawat, a w wypadku palaczy, dobrze wygląda także wysokiej klasy zapalniczka, np. marki Zippo.
Te dodatki, odpowiednio dobrane, sprawią że będziemy postrzegani jako facet z dobrym smakiem. Wiadomo, nie każdy człowiek musi mieć ten smak ;)
Toteż coraz powszechniejsze staje się korzystanie z pomocy stylistów. Dzięki ich pomocy możemy być praktycznie pewni, że nasza biżuteria nie jest zbyt efekciarska.
Jeśli jednak chcemy sami wyrobić w sobie „dobry smak”, możemy pytać o zdanie w dobrych sklepach z biżuterią, czy garniturami.
Coraz więcej informacji na ten temat możemy także znaleźć w internecie.
Może kobitki mają z tym nieco mniejszy problem, ale wszystko da się zrobić ;)
Założenie jednocześnie obrączki, bransolety i rzucającego się w oczy łańcuszka, to nie najlepsza kombinacja.
Zresztą... nie wydaje mi się, że wielu mężczyzn chciałoby nosić tyle biżuterii, co amerykańscy raperzy.
![]() | |||
Trochę tego za dużo ;) |
Biżuteria którą zakładamy powinna być szykowana i elegancja. Nie powinno być jej wiele, ale powinna sprawić, że w towarzystwie wyróżnimy się.
Tym samym wielu mężczyzn stawia na ekskluzywne zegarki, spinki do koszul i ewentualnie na kolczyki w uchu. Do tego możemy również dołączyć dobrej jakości krawat, a w wypadku palaczy, dobrze wygląda także wysokiej klasy zapalniczka, np. marki Zippo.
Te dodatki, odpowiednio dobrane, sprawią że będziemy postrzegani jako facet z dobrym smakiem. Wiadomo, nie każdy człowiek musi mieć ten smak ;)
Toteż coraz powszechniejsze staje się korzystanie z pomocy stylistów. Dzięki ich pomocy możemy być praktycznie pewni, że nasza biżuteria nie jest zbyt efekciarska.
Jeśli jednak chcemy sami wyrobić w sobie „dobry smak”, możemy pytać o zdanie w dobrych sklepach z biżuterią, czy garniturami.
Coraz więcej informacji na ten temat możemy także znaleźć w internecie.
poniedziałek, 11 lutego 2013
Biżuteria rodowana
Witam ponownie!
Analizując temat rodowania na forach internetowych spostrzegłem, że masa ludzi nie ma pojęcia (lub tylko częściowe) na czym polega rodowanie biżuterii. Z tego powodu opiszę krótko na czym polega ten proces.
Rod jest chemicznym pierwiastkiem. Jego nazwa wzięła się od łacińskiego rhodium - róża. Występuje on w skorupie ziemskiej niezwykle rzadko, co sprawia że jest bardzo drogi. Droższy od złota, a nawet od platyny.
W najprostszy sposób mówiąc cały proces polega na tym, aby zanurzyć przeznaczoną do rodowania biżuterię w cieszy (w której w śladowych ilościach występuje rod), a następnie przepuścić przez ciecz prąd. Dzięki temu na rodowanej biżuterii osiada się cienka warstwa tego pierwiastka. Grubość warstwy jest naprawdę niewielka, od kilku do kilkudziesięciu mikrometrów.
Jakie są plusy biżuterii rodowanej?
Głównie to brak czernienia i dużo ładniejszy połysk.
Biżuteria rodowana ma jednak pewną wadę.
Na biżuterii narażonej na ścieranie, rod szybko się zdziera. Nie jest to wielki problem, gdyż wiele warsztatów jubilerskich wykonuje usługę rodowania.
Być może mniejszy blask naszej obrączki nie będzie nam w ogóle przeszkadzał, wówczas możemy w ogóle zrezygnować z ponownego rodowania galwanicznego.
A więc czy kupno rodowanych świecidełek opłaca się?
Analizując temat rodowania na forach internetowych spostrzegłem, że masa ludzi nie ma pojęcia (lub tylko częściowe) na czym polega rodowanie biżuterii. Z tego powodu opiszę krótko na czym polega ten proces.
Rod jest chemicznym pierwiastkiem. Jego nazwa wzięła się od łacińskiego rhodium - róża. Występuje on w skorupie ziemskiej niezwykle rzadko, co sprawia że jest bardzo drogi. Droższy od złota, a nawet od platyny.
W najprostszy sposób mówiąc cały proces polega na tym, aby zanurzyć przeznaczoną do rodowania biżuterię w cieszy (w której w śladowych ilościach występuje rod), a następnie przepuścić przez ciecz prąd. Dzięki temu na rodowanej biżuterii osiada się cienka warstwa tego pierwiastka. Grubość warstwy jest naprawdę niewielka, od kilku do kilkudziesięciu mikrometrów.
Jakie są plusy biżuterii rodowanej?
Głównie to brak czernienia i dużo ładniejszy połysk.
Biżuteria rodowana ma jednak pewną wadę.
Na biżuterii narażonej na ścieranie, rod szybko się zdziera. Nie jest to wielki problem, gdyż wiele warsztatów jubilerskich wykonuje usługę rodowania.
Być może mniejszy blask naszej obrączki nie będzie nam w ogóle przeszkadzał, wówczas możemy w ogóle zrezygnować z ponownego rodowania galwanicznego.
A więc czy kupno rodowanych świecidełek opłaca się?
O tym musicie zdecydować sami :)
środa, 6 lutego 2013
Biżuteria męska, a czasy współczesne
Zazwyczaj kiedy usłyszymy słowo biżuteria od razu kojarzy nam się ono z kobietami .
W głowie pojawiają się migawki srebrnych naszyjników, wielkich okrągłych kolczyków, czy błyszczących bransolet.
Utarło się w naszych społeczeństwach, że mężczyzna który nosi biżuterię jest zniewieściały. Faceci którzy mogą „legalnie” zakładać tony biżuterii, to raperzy rodem z USA, którzy w teledyskach na szyjach mają świecące łańcuchy, a na nadgarstkach grube bransolety.
Tymczasem jeśli przeniesiemy się w nieco prymitywniejsze rejony naszego globu, afrykańskich lub aborygenów, dostrzeżemy od razu dziwaczne patyki, kółka powbijane w nosy, uszy i inne części ciała. Służą one zarówno podkreśleniu statusu osoby noszącej je, jak również mają przystrajać właściciela. Stroją się tam nie tylko kobiety, ale (może i przede wszystkim) mężczyźni.
Patrząc na to w ten sposób, dostrzegamy pewną sprzeczność. Cywilizowane kraje wyparły się w znacznym stopniu tego, co przez tysiące lat było rzeczą powszechną i naturalną, czyli mężczyźni przystrojeni różnego typu biżuterią.
W XXI wieku, mężczyzna który chciałby prezentować się stylowo, ze świecidełek powinien zakładać co najwyżej zegarek, ewentualnie obrączkę ślubną. A przecież można dostać tyle ciekawych elementów srebrnych, stalowych, które podkreślają twardy charakter mężczyzny. Do tego typu elementów zaliczyłbym niezbyt szerokie bransolety o splocie pancerka, czy też delikatne łańcuszki o splocie Rombo lub Nona. Uważam, że mężczyźnie przystoi zakładać również np. stalowy, elegancki sygnet.
W głowie pojawiają się migawki srebrnych naszyjników, wielkich okrągłych kolczyków, czy błyszczących bransolet.
Utarło się w naszych społeczeństwach, że mężczyzna który nosi biżuterię jest zniewieściały. Faceci którzy mogą „legalnie” zakładać tony biżuterii, to raperzy rodem z USA, którzy w teledyskach na szyjach mają świecące łańcuchy, a na nadgarstkach grube bransolety.

Tymczasem jeśli przeniesiemy się w nieco prymitywniejsze rejony naszego globu, afrykańskich lub aborygenów, dostrzeżemy od razu dziwaczne patyki, kółka powbijane w nosy, uszy i inne części ciała. Służą one zarówno podkreśleniu statusu osoby noszącej je, jak również mają przystrajać właściciela. Stroją się tam nie tylko kobiety, ale (może i przede wszystkim) mężczyźni.
Patrząc na to w ten sposób, dostrzegamy pewną sprzeczność. Cywilizowane kraje wyparły się w znacznym stopniu tego, co przez tysiące lat było rzeczą powszechną i naturalną, czyli mężczyźni przystrojeni różnego typu biżuterią.
W XXI wieku, mężczyzna który chciałby prezentować się stylowo, ze świecidełek powinien zakładać co najwyżej zegarek, ewentualnie obrączkę ślubną. A przecież można dostać tyle ciekawych elementów srebrnych, stalowych, które podkreślają twardy charakter mężczyzny. Do tego typu elementów zaliczyłbym niezbyt szerokie bransolety o splocie pancerka, czy też delikatne łańcuszki o splocie Rombo lub Nona. Uważam, że mężczyźnie przystoi zakładać również np. stalowy, elegancki sygnet.
piątek, 1 lutego 2013
Upominek dla palacza
Pewnie każda z Was pewnego dnia miała duży problem, co kupić mężczyźnie na prezent urodzinowy? Zadanie niezwykle trudne.
Wydaje mi się, że facetom wbrew pozorom zależy na markowych upominkach, dla faceta po prostu liczy się jakość bez kompromisów. Dla kogoś kto pali, a może i nawet osoby niepalącej – ale kolekcjonującej, świetnym pomysłem są Zippo.
Firma Zippo, produkująca zapalniczki benzynowe, ma już 80 lat doświadczenia w tej dziedzinie!. Na naszym globie zapalniczki Zippo posiada kilkaset milionów ludzi.
To co wyróżnia zapalniczki Zippo, to wysoka jakoś i specjalny system WindProof, dzięki któremu odpalimy naszą zapalniczkę w każdych warunkach pogodowych. Zapalniczki produkowane są niezmiennie w USA, producent daje wieczną gwarancję – gdy zapalniczka się uszkodzi, wystarczy wysłać ją do Bradford i bezproblemowo otrzymamy nową lub naprawiony egzemplarz.
Dużym plusem jest to, że zapalniczka może być grawerowana - można ozdobić zapalniczkę swoją sentencją, życzeniami albo graficznym symbolem.
Wydaje mi się, że facetom wbrew pozorom zależy na markowych upominkach, dla faceta po prostu liczy się jakość bez kompromisów. Dla kogoś kto pali, a może i nawet osoby niepalącej – ale kolekcjonującej, świetnym pomysłem są Zippo.
Firma Zippo, produkująca zapalniczki benzynowe, ma już 80 lat doświadczenia w tej dziedzinie!. Na naszym globie zapalniczki Zippo posiada kilkaset milionów ludzi.
To co wyróżnia zapalniczki Zippo, to wysoka jakoś i specjalny system WindProof, dzięki któremu odpalimy naszą zapalniczkę w każdych warunkach pogodowych. Zapalniczki produkowane są niezmiennie w USA, producent daje wieczną gwarancję – gdy zapalniczka się uszkodzi, wystarczy wysłać ją do Bradford i bezproblemowo otrzymamy nową lub naprawiony egzemplarz.
Dużym plusem jest to, że zapalniczka może być grawerowana - można ozdobić zapalniczkę swoją sentencją, życzeniami albo graficznym symbolem.
poniedziałek, 28 stycznia 2013
Historia firmy Zippo - część druga
Dziś
chciałbym dokończyć historię, którą zacząłem jakiś czas
temu.
Czyli
historię firmy Zippo,a właściwie zapalniczki Zippo ;)
Od
lat 70-tych zapalniczki z ameryki coraz intensywnej
rozprzestrzeniały się w świecie –
Japonia stała
się największym rynkiem zbytu zaraz po USA, a w 120 krajach
zapalniczki są legalnie rozprowadzane.
W
USA jest ok czterech milionów kolekcjonerów zapalniczek Zippo, a w
pozostałej części świata kolekcjonerów jest około milion.
Dlatego producent zapalniczek w 1995 zorganizował Swap Met, od tej
pory spotkania urządzane są co roku.
Oczywiście
klasyczna zapalniczka musiała doczekać się również swojego
muzeum, jest to najchętniej odwiedzane muzeum w północnej
Pensylwanii, w budynku znajduje się także centrum serwisowe.
To zdjęcie przestawiające: Zippo / Case Visitors Center zostało udostępnione dzięki TripAdvisor
Kultowa zapalniczka zagrała także w filmach, teledyskach, teatrach. Szacuje się, że zapalniczka udzielała się aktorsko około 1500 razy. Przypadła jej rola w takich produkcjach jak X-Men'ie, czy I Love Lucy.
Na
scenie muzycznej zapalniczki zaistniały w 1960 roku, kiedy to
widzowie zaczęli ich używać do pozdrawiania ulubionych wykonawców,
gest stał się tak słynny, że dostał nawet swoją nazwę - Zippo
Moment. Słynny „klik
zippo” był
wplatany w piosenki, a zdjęcia zapalniczek pojawiały się na
okładkach płyt, Zippo pojawiało się także na wielu ciałach w
postaci tatuaży, a kapela Rolling Stones fotografowała się z zippo
w dłoniach.
Oficjalny
klub Zippo nazywa się Zippo Click –
nazwa wzięła
się od dźwięku jaki zapalniczka wydaje podczas otwierania, klub
zrzesza w sumie członków z ponad 60 krajów.
Patent
na kształt zapalniczki firma otrzymała w roku 2002, co w znaczny
sposób ograniczyło liczbę podrabianych zapalniczek.
Natomiast
w roku 2004 Zippo przejęło włoską firmę znaną z produkcji
galanterii skórzanej, nazwę firmy zmieniono na Zippo Fashion Italia
i możemy teraz cieszyć się kolejnymi wyrobami Zippo –
portmonetki, portfele oraz inne wyroby skórzane.
W
2006 roku została
wyprodukowana 425-milionowa zapalniczka od czasów, gdy George
Blaisdell wykonał pierwszy egzemplarz w 1933 roku.
Zapalniczka Zippo
jest silnie zakorzeniona w amerykańskiej, jak i globalnej kulturze.
Z ankiet wynika, że na 100 pytanych osób, 98 potrafi skojarzyć
firmę Zippo z zapalniczkami! Zaskakujący stopień rozpoznawalności!
W
obecnych latach, kiedy wiele kupowanych przez nas rzeczy jest
praktycznie jednorazowego zastosowania, produkt który ma dożywotnią
gwarancję jest czymś pożądanym. „It
works or we fix it for freee” - taką
gwarancję firma dawała od powstania zapalniczek i o dziwo przez 75
lat nikt nie wydał ani centa na naprawę zapalniczek!
No
i na tym chyba skończę niezwykłą historię, niezwykłej
zapalniczki. Mam nadzieję, że zachęciłem kogoś do zakupu tego
produktu.
Ze
swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że przez 4 lata
użytkowania mojej zapalniczki Zippo 200 Brushed, ani razu nie
wymieniałem knota, to czego zapalniczce brakowało, to raz w
miesiącu niewielkiej ilości benzyny.
Oryginalna benzyna w brew pozorom to niewielki wydatek, a pojemnik wystarcza
na kilka/kilkanaście napełnień.
wtorek, 8 stycznia 2013
Historia firmy Zippo - część pierwsza
Historia wielkiej firmy ZIPPO, to historia ludzi, którzy przewinęli się przez nią w ciągu jej ponad siedemdziesięcioletniej historii, począwszy od założyciela Georga G. Blaisdella, poprzez klientów, pracowników, a na kolekcjonerach zapalniczek skończywszy. Prawdziwe oddanie tych ludzi wobec marki Zippo zapewniła utworzenie jednej z największych amerykańskich firm, i jedynej z tak ciekawą i wyrazistą historią, którą przedstawię poniżej.
Dziś zapalniczki Zippo mają różnego typu emblematy, nadruki i grawerunki, np.
![]() |
Model zap. 200HDH231 |
Impuls dający początek Zippo to na początku lat 30., kiedy to w Country Club w Bradford George Blaisdell spoglądał na znajomego próbującego zapalić papierosa nieporęczną austriacką sztormową zapalniczką. Zapalniczka funkcjonowała sprawnie nawet podczas solidnego wiatru, ale manewrowanie nią nie należało do łatwych rzeczy. Do jej obsługi należało użyć dwóch rąk, a z powodu cienkiej blachy, z jakiej była wykonana, nagrzewała się zbyt szybko.
Jesienią w roku 1932 Blaisdell postanowił przekonstruować austriacką zapalniczkę. Zrobił prostopadłościenne pudełko i domontował do niego zakrywkę na zawiasach. Przeprojektował kominek tak, aby stosownie ochraniał ogień, nawet kiedy wiatr się wzmaga lub jego porywy są bardzo ostre. Rezultatem tego była zapalniczka, która nie dość, że wyglądała ładnie, to jeszcze była niezawodna i łatwa w obsłudze.
Pierwsza zapalniczka, znajdująca się obecnie w Muzeum Zippo/Case w Bradford, została wyprodukowana na początku 1933 roku.
![]() |
Jedna z pierwszych zapalniczek Zippo |
Z początku cena za zapalniczkę wynosiła ok 2 $ za sztukę i od samego początku miały wieczystą gwarancję producenta – „It works or we fix it free.™”.
Nazwę Zippo Blaisdell wymyślił w 1932 roku. Blaisdella bardzo pociągał termin „zipper” (z ang. zamek błyskawiczny), więc sprawdził sporo modeli podobnie brzmiących wyrazów, aż w końcu zdecydował się na „Zippo” uważając, że brzmi „nowocześnie”.
Patent na zapalniczkę ZIPPO został złożony 17 maja 1934 roku, a niecałe dwa lata później został przyznany patent o nmerze 2032695. Drugi patent, o numerze 2517191, został przyznany w sierpniu 1950 roku.
Kształt zapalniczki Zippo pozostał prawie niezmieniony do dziś dnia, poza małymi, kosmetycznymi poprawkami.
W połowie lat trzydziestych firma Kendall Refining Co złożyła zamówienie na 500 sztuk zapalniczek Zippo. Było to pierwsze zamówienie reklamowe zrealizowane przez firmę Zippo. Zapalniczki z tej serii posiadają obecnie niezwykle wysoką wartość kolekcjonerską. Do dziś bardzo wiele znanych firm światowych wykorzystuje zapalniczki Zippo jako nośniki swojej reklamy i niezmiennie takie modele są poszukiwane przez kolekcjonerów.
Czas drugiej wojny światowej spowodował wielki wpływ na rozwój firmy. Gdy Stany Zjednoczone przystąpiły do wojny, cała produkcja zapalniczek została przeznaczona na potrzeby wojska. Dowództwo wojska złożyło zamówienie na zapalniczki pomalowane czarnym, chropowatym lakierem. Fakt, że miliony wojskowego personelu amerykańskiego nosiły przy sobie stale zapalniczki Zippo w czasie wojny, stał się najważniejszym elementem, jaki sprawił, że zapalniczki Zippo stały się ikoną Ameryki na świecie.
Zaopatrzenie dla armii pochłaniało całkowicie moce produkcyjne fabryki. To dało firmie Zippo wielkie pokrzepienie skarbowe i pozwoliło stać się silnym graczem na rynku.
Po zakończeniu wojny zapalniczki Zippo stały się hitem także na rynku wewnętrznym.
![]() |
Zapalniczki Zippo z czasów wojny w Wietnamie |
Aby uniknąć płacenia wysokich ceł, w 1949 roku powstała filia fabryki w Niagara Falls w Ontario. Oprócz głównej siedziby firmy w Bradford, było to jedyne miejsce na świecie, gdzie robione były kiedykolwiek oryginalne zapalniczki Zippo. Spodnia pieczęć na wyprodukowanych tam modelach lansuje wodospad Niagara. Na skutek wprowadzenia specjalnych umów handlowych pomiędzy krajami Ameryki Północnej i Środkowej w latach 90., potrzeba prowadzenia produkcji w Kanadzie zniknęła i w 2002 roku fabryka została zamknięta.
W 1956 roku, na potrzeby klientek, wprowadzono do produkcji zapalniczkę „slim”, która to wersja produkowana jest do dziś. Początkowym wyrobem, który nie był zapalniczką, była stalowa miarka wprowadzona w latach 60. Mnóstwo egzemplarzy miarek zostało wykorzystanych w kampaniach reklamowych różnych firm. W latach 60. wprowadzono również wiele innych produktów, ale po krótkim zwykle czasie były one wycofywane. Tworzono między innymi breloki, scyzoryki, akcesoria do golfa, zestawy piśmienne, a także latareczki kieszonkowe.
![]() |
George Blaisdell |
W latach 50. właściciel firmy wprowadził układ kodowania daty produkcji na stopce każdej zapalniczki Zippo. Pierwotną przyczyną była kontrola jakości, lecz z czasem okazało się, że jest to bardzo przydatna informacja dla kolekcjonerów.
George Blaisdell odszedł 3 października 1978 roku. Został zapamiętany nie tylko jako wynalazca zapalniczki Zippo, ale także jako spiritus movens całej firmy.
Dzisiaj istnieje mnóstwo różnych modeli zapalniczek Zippo, jak np.
Bardzo popularny i jeden z tańszych modeli to Zippo 200 brushed
Zapalniczka ZIPPO 151 Spectrum – zmieniająca kolory pod wływem zmiany kąta padającego światła, bardzo ciekawy efekt przypominający rozlany olej / benzynę
ZIPPO 250JD427 Jack Daniels – dla miłośników Whyski, nie muszę mówić jakiej marki ;)
Zapalniczka ZIPPO model: 20446ZL bardzo stylowa niebieska jak ocean.
Subskrybuj:
Posty (Atom)